“@lkwarzecha @MZ_GOV_PL Kiedyś jedna Niemka mi powiedziała "już teraz rozumiem, wy poprostu Polskę przeżarliście" a propo rozbiorów i naszego "zastaw się a postaw się".” Zastaw się, a postaw się? Nie warto Ekspert od finansów przed czymś ostrzega. Zdecydowanie nie ma obecnie klimatu na staropolskie działanie «zastaw się, a postaw się», choć oczywiście - Szczerze mówiąc, nie podobają mi się takie imprezy. Rodzice gapią się na dzieci, dzieci się wstydzą, wolę kameralne urodziny w domu z przyjaciółmi - podsumowuje. Joanna mieszka w Stanach Zjednoczonych, ale jeśli myślicie, że w Polsce jest inaczej, jesteście w błędzie. Impreza urodzinowa musi być oryginalna “@Pyra_KKS masz małomiasteczkowe myślenie "zastaw się a postaw się" Legia ma zbilansowany budżet i jako jedyna w Polsce więcej zarabia 1/2” Zastaw się, a postaw się ; Zastaw się, a postaw się . Andrzej Kaczmarczyk. 29 czerwca 2019, 7:00 Kraków nie ma lekkoatletycznego stadionu, ale co tam zbudujemy. Zastaw się, a postaw się! Źródłem postaw jest przyjęty światopogląd, rozumiany jako zbiór subiektywnych doświadczeń intelektualnych oraz emocjonalnych, określających relację osoby do rzeczywistości. Postawa ma bezpośrednie odniesienie do władz intelektualnych ( świadomość czynu) oraz woli (dobrowolność). T. Mądrzycki 1977 Postawa to ukształtowana w . Prof. Roch Sulima, socjolog kultury To już przeszłość. Polską kulturę szlachecką charakteryzowały wzorce rozrzutnej konsumpcji, nadwyżka produktów na własne potrzeby była więc spektakularnie spożywana, zanim stała się towarem do spieniężenia. Wystawną staropolską gościnność można więc powiązać ze swoistą „kulturą nadmiaru”. Z czasem nadwyżek zabrakło, a nakaz „Zastaw się, a postaw się” wpisał się mocno w polską mentalność. Jakże wyrazisty był on w PRL-owskiej „kulturze niedoboru”. Dziś zmieniły się gusty kulinarne oraz tempo życia, załamała się też cykliczność konsumpcji: od niedoborów w poście do nadmiaru w karnawale. Style konsumpcji się zdemokratyzowały. Upadła hierarchia potraw, bo co może być hierarchicznego w swoistej kulturze kanapek i sałatek. Gościnność i uprzejmość domu coraz rzadziej wyraża się w atrakcjach kulinarnych. Mniej jest ważne czym i jak kogoś ugoszczę, ważniejsze jest to, co mu jestem w stanie załatwić. Jerzy Gruza, reżyser Absolutnie tak. Ludzie zastawiają różne dobra materialne i wartości, biorąc kredyty pod swoje domy, dworki, ziemię, konia, samochód itd. Wystarczy sprawdzić ilość pobranych kredytów i sposób ich spłacania, aby się przekonać, jak bardzo aktualne jest to powiedzenie. Andrzej Celiński, wiceprzewodniczący SLD, b. minister kultury Powiedzenie jest z pewnością aktualne. Co innego jednak aktualność, a co innego ocena korzyści płynących z tego, co się z nami dzieje. Cenię bardzo tradycje, które niosą głębokie wartości, ale tej akurat nie pochwalam. Może mam ograniczone poczucie humoru, byłem jednak wychowany na Benjaminie Franklinie, uczonym, polityku i publicyście bardzo odpowiedzialnym i powściągliwym, ciężko mi zatem z niektórymi polskimi obyczajami, woluntaryzmem w traktowaniu siebie i otoczenia w sensie materialnym. A to powiedzenie usprawiedliwia jakoś nasz woluntaryzm. Edward Dwurnik, artysta malarz Już nieaktualne. Młodzież całkiem zapomniała, a ci, którzy może chcieliby się zastawiać, chodzą teraz z torbami reklamówkami, i to bardzo cienkimi. Generacja sarmatów zubożała i już wymiera, jeśli całkiem nie wyginęła. Pamiętam jak to było u moich rodziców. Organizowano brydżyka i pokera, ale to był tylko pretekst, bo stoły uginały się od jadła i napitków, a psy pod stołami też miały wielką ucztę. Nad ranem panowie, którzy dużo przegrali w pokera, gdy się ocknęli, brali się do bitki. Trochę się poszarpali, ale potem był śmiech, bo na stół wjeżdżało pół literka, robiono szybko nowe kanapki i popijano. To były czasy gomułkowskie. Potem za Gierka fala zaczęła opadać, bo już wiązaliśmy się silniej z Zachodem. Prof. Jan Miodek, polonista, Uniwersytet Wrocławski „Zastaw się, a postaw się” jest aktualnym powiedzeniem. Nie słyszałem, aby powstał jakiś nowszy ekwiwalent dla niego. Może młodzi, jak mój ponaddwudziestoletni syn, już tego na co dzień nie używają, ale z pewnością znają dobrze to powiedzenie. Czy to oznacza, że Polacy są narodem rozrzutnym? Nie. Polacy bywają raczej tragiczni w swej głupocie, ale to już jest temat na zupełnie inną dyskusję. Magdalena Adamus z warszawskiego hotelu Le Royal Meridien Bristol Powiedzenie jest jak najbardziej aktualne, czego dowód będzie można dać na balu sylwestrowym w naszej restauracji Malinowa. Wystarczy zajrzeć do menu, gdzie znajdują się sorbet Calvados z dodatkiem listków prawdziwego złota, filet z pstrąga głębinowego z jeziora Michigan albo duszona grasica ze smardzami pieczona w cieście francuskim w stylu Al Capone i świeżo otwarte ostrygi zapieczone z kawiorem w sosie holenderskim doprawionym whisky Jack Daniels. Są również przewidziane pieczone na węglu drzewnym steki z amerykańskiej wołowiny, a cały bal zaprojektowano w stylu lat i słynnego filmu „Pół żartem, pół serio”. Sądzę, że będzie to najwspanialszy bal w Polsce. Michał Mackiewicz, prezes Związku Polaków na Litwie, redaktor „Magazynu Wileńskiego” Chyba tak, zwłaszcza jeśli chodzi o niezwykłe uroczystości: wesela i śluby, a także chrzciny i pierwsze komunie św. na wsi. Wtedy zaprasza się bliższą i dalszą rodzinę, ludzie nawet niekiedy zapożyczają się, by wszystkich ugościć. Ale w mieście coraz częściej bierze górę inna tendencja, kiedy zajęci pogonią za groszem możemy zaprosić najwyżej 10 osób. Jeśli jednak wesele na wsi trwa dwa, trzy dni, sąsiedzi mówią w formie przytyku: „A po cóż to było »zastaw się, a postaw się« tyle kupować?”. Tak się mówi o innych, ale nie o sobie. Tradycja wystawnych uroczystości żyje jeszcze, lecz coraz częściej ustępuje nowym zwyczajom i większej oszczędności. Andrzej Topiński, prezes Związku Banków Polskich To powiedzenie kojarzy mi się z ostentacyjną konsumpcją, zwłaszcza u tych, którzy żyją ponad stan i chcą pokazać więcej, niż mają. Polakom nie jest obca cecha próżności, ale w porównaniu z bogatymi warstwami w Ameryce czy Europie Zachodniej nasi bogacze nie są specjalnie skłonni do błyszczenia majątkiem. Może pod wpływem socjalizmu i Rosji ludzie z listy najbogatszych, których widuję częściej niż przeciętny obywatel, nie obnoszą się ze swym bogactwem. Raczej chowają się w cieniu. Prof. Ludwik Stomma, etnolog, wykładowca paryskiej Sorbony Ludzie zastawiają się na święta, bo taki jest dyktat tradycji, która rujnuje, i presja rodziny. Nie czyni się jednak tego na pokaz ani z dobrej woli. Polska gościnność stała się mitem, więc i powiedzenie należy do czasów odległych. Leszek Kamiński, dyrektor biura komunikacji korporacyjnej Plus GSM Jeszcze kilka lat temu powiedzenie mogło pasować także do użytkowników telefonów komórkowych, bo ceny aparatów były dużo wyższe, niekiedy bardzo wysokie. Teraz w promocjach ceny są symboliczne, zaś najtańszy abonament nie przekracza 20 zł. Dziś, kiedy telefony Plusa ma 4,5 mln abonentów, a są przecież i inne sieci, to w miastach praktycznie każdy człowiek powyżej 16. roku życia wykazujący choćby minimalną aktywność ma komórkę. Telefon mobilny przestał być barierą społeczną, jest jak lepszy długopis. W tej chwili pewnym wyróżnikiem są aparaty multimedialne z możliwością wysyłania obrazu. Jeszcze tylko to może szokować. Cezary Bujak, właściciel lombardu w Tychach udzielającego „natychmiastowych pożyczek pod zastaw” U mnie nie widać, aby ludzie zastawiali się na pokaz, np. w celu zrobienia jakiejś wielkiej imprezy. Oni po prostu nie mają innego wyjścia, brakuje im do pierwszego, a coś muszą dać jeść rodzinie. Większość z nich – ok. 80% – potem wykupuje swoje zastawy. Zastawiają wszystko, co ma jakąś wartość, najczęściej sprzęt audio-wideo, wyroby ze złota albo rowery. Liczba ludzi, którzy pod koniec miesiąca ratują się zastawianiem cenniejszych przedmiotów, od dwóch lat utrzymuje się na jednakowym poziomie. Podobne wpisy Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...Kamil Karnowski| 9:52aktualizacja 12:28Mówi się, że Polacy za wszelką cenę urządzają wystawne wigilie, nie bacząc przy tym na koszty, a gdy zabraknie pieniędzy, to z łatwością je pożyczają? Jak jest naprawdę? Sprawdziliśmy w badaniu przeprowadzonym na panelu Ariadna specjalnie dla rodzina wyda na Boże Narodzenie średnio 719 zł. Choć blisko połowa sięgnie z tej okazji po oszczędności, to jednak wbrew powszechnym opiniom, mało kto planuje się co dziesiąty Polak zdecyduje się na taki krok. Jak wynika z badania przeprowadzonego dla 10 proc. deklaruje chęć wzięcia pożyczki. Aż 85 proc. badanych pokryje świąteczne koszty z bieżących pieniędzy lub planujesz wziąć pożyczkę (kredyt) w związku z obchodami Świąt Bożego Narodzenia w tym roku? Osoby samotne i najstarsze, czyli powyżej 60 roku życia, wydadzą stosunkowo najmniej. To będzie kwota około 554 zł, natomiast osoby młodsze, również samotnie zamieszkujące gospodarstwa domowe, w wieku 15–24 lat, wydadzą około 622 zł – mówi Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze najbardziej wiarygodne zródło.. porażka.. Niech się provident nie wpycha na święta ludziom do domów. Ja mieszkam sama i żadnej pożyczki brać nie zamierzam ani wydawać na święta 500-700 zł Mała choinka w doniczce 20 zł, ile barszcz kosztuje? Parę zł? Uszka, ryba, kawałek ciasta, sałatka. 100-200zł się spokojnie zmieszczę. Potrzebne mi długi na święta też i pożyczki nakręcają media, i cala sztuczną otoczkę magii świąt, przeciętny człowiek podchodzi do tego normalnie jak co roku lichwa żydowska sonduje i tu obroty znacznie spadłyTo kuewa wszystko przez te 500 co komu takie święta :-) wyjazd na tygodniowy urlop :-)Oczywiście ze wydają ale bez pożyczek...wystarczy sprawdzić co sie dzieje w marketach a pitolenie o biedocie to pitolenie niemieckich piesków. Sklepy sa pełne od rana do wieczora i co wkurza to wiecznie zapchane kasy i sklepy pełne na sal...4 lata temuEksperci!, z prowidenta i innych lichwiarzy,kto tyle wydaje na święta?,komu ta ciemnota,banda banksterów i lichwiarzy wali tu krypciochę aż się co tak ma kosztować , starsi to na prezenty wydadzą trochę ale na samo jedzenie to gdzieś 300 zł wystarczy , po co tak na 2 dni dużo kupować , potem stare i trzeba wyrzucić albo zamrażać i jeść stare , rodziny 4 osobowe to pewnie dużo więcej to normalne bo jest ich więcej to i więcej zjedzą i ci co zaprosili rodzinę na święta -- no to tam trochę koszty wzrosną , --- teraz inaczej młodzi patrzą na święta , wyjeżdżają w góry na narty , na ciepłe morza , do rodziców albo ciągle się odchudzają i żywność nie idzie .u mnie w żłobie w szopce będą trojaczki - bóg jest trójcą ? no nie ?ekolodzy ,gdzie jesteście ? mohery wycinają milion choinek! wy też ?Ja za grzyby dałam 200 zł a reszta?Ale odkrycie ameryki. I propaganda pożyczek wzięła w łeb,bo kto to kupi, chyba w d. . ie święta jakiegoś Narodzenia "...natomiast osoby młodsze, również samotnie zamieszkujące gospodarstwa domowe, w wieku 15–24 lat, wydadzą około 622 zł – mówi Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska." I na tym przykładzie widać, jak "eksperci" ds. badań rynkowych robią nam wodę z mózgu! Od kiedy to 15-latek mieszka samotnie, i wydaje 622 złote na święta?! Idąc z psem na spacer, mam średnio trzy nogi. Tyle samo jest warte, to badanie dla Ciebie Wieliczka Strona Główna » Wieliczka » Miasto » Zastaw się, a postaw się Idź do strony: « 1 2 3 «» 5 6 7 «» 15 16 17 » Poprzedni temat «» Następny temat Zastaw się, a postaw się Autor Wiadomość T Kierat konny Dołączył: 19 Mar 2009Posty: 331 Wysłany: 28-04-2012, 19:44 master7 napisał/a: Rozumiem, że można mieć fontannę, dwie [...] Tu też należy zadać pytanie co się stało ze starą fontanną Master - piękne podsumowanie! A fontanna z Rynku Górnego się zniszczyła przy rozbiórce _________________Zawsze wyorbrażałem sobie Raj jako bibliotekę; nigdy jako ogród. Jorge Luis Borges Tsubasa Osiedle: Lekarka Pomógł: 13 razyWiek: 41 Dołączył: 01 Mar 2007Posty: 3871Skąd: Wieliczka Wysłany: 28-04-2012, 20:55 ja myślę że te wszystkie fontanny to jednak przemyślana sprawa.. burmistrz zapewne grywał w Transport Tycoon (pamiętacie? ), a tam jedną z rzeczy którą można było ufundować miastu w zamian za przychylność mieszkańców był ratusz, pomnik oraz... fontanna _________________Czy to prawda, że w Polsce już widać na horyzoncie dobrobyt? Prawda - horyzont według definicji to wyimaginowana linia, która oddala się w miarę zbliżania -------------------------------------------------------- - bo małe jest piękne Piotrex MinaObiezyswiat Osiedle: wies Pomógł: 1 razWiek: 94 Dołączył: 08 Mar 2009Posty: 1447Skąd: Wieliczka i okolice Wysłany: 29-04-2012, 07:50 Ja mysle że teraz Wieliczka bedzie namber One w Polsce pod wzgledem fontan... Slowacki, park Solne miasto, rynek, Powstania warszawskiego, i ta wloska co ma powstac.. To moze trzeba zapytac co to jest za firma ktora buduje w Wieliczce tyle fontan ? Co jest nie halo... Drogi się sypia dziury niewiem a my się stroimy jaky tu mialo być nie wiadomo co ... nacomito Nadszybie Osiedle: Bulwar Zachodzącego Słońca Pomógł: 6 razyDołączył: 13 Lis 2007Posty: 3812 Wysłany: 30-04-2012, 23:30 Rozstrzygnięty został częściowo przetarg na częściową rewitalizację Parku Mickiewicza. Część I – roboty nawierzchniowe - wybrano Wikpol – Sułów; za kwotę 52 000 zł. Konkurenci proponowali: 107 000; 122 000; 125 000; 147 000; 223 000 zł. Część II - zieleń i mała architektura - unieważniono ze względu na zbyt wysoką cenę. Propozycje: 67 000; 117 000; 119 000; 152 000 zł. Część III – fontanna - wybrano LPI Serwis – Konin; za kwotę 70 000 zł. Konkurenci proponowali: 94 000; 156 000; 205 000 zł. Warto zwrócić uwagę na olbrzymi rozrzut cen. Jedynym, oczywiście, kryterium wyboru była najniższa cena. Włosi się zapłaczą gdy zabraknie klombu. ArturSosin Nadszybie Pomógł: 20 razyDołączył: 11 Lut 2009Posty: 4295 Wysłany: 01-05-2012, 18:28 master7 napisał/a: okazuje się być najładniejszą fontanną No coz, gusta. Mnie przypomina wanne na ekspozycji w jakims markecie. master7 napisał/a: młodzi jeździli na deskorolkach (nie wiem czy teraz tak jest Jest. Miejsce wrecz urasta do centrum spotkan. master7 napisał/a: Grabówki: teren uporządkowany, można powiedzieć, że jest w miarę ok, tylko ludzi coś brak Pisalem kiedys o boiskach do siatki i tenisa nie do uzytku. Wiec nie dziwota, ze ludzi nie ma. Czyzby sie zmienilo? master7 napisał/a: orlik z kortami i plac zabaw dla dzieci (ale tu akurat sprzęty i wykonawstwo są typowe więc ciężko tu by było coś zepsuć). A jednak. Latarnia na srodku alejki jak stala tak stoi. Piotrex MinaObiezyswiat Osiedle: wies Pomógł: 1 razWiek: 94 Dołączył: 08 Mar 2009Posty: 1447Skąd: Wieliczka i okolice Wysłany: 01-05-2012, 23:37 nacomito napisał/a: Warto zwrócić uwagę na olbrzymi rozrzut cen. Pewnie dają gwarancję na 24 miesiące z możliwymi naprawami jakby się coś mocno sypało Dajcie spokój... nacomito napisał/a: Część III – fontanna I tak pewnie trafi przed magistrat po EURO bo tam brakuje takiej fontanny najlepiej na środku wi za wi salonu ORANGE na tym placyku. nacomito napisał/a: Część I – roboty nawierzchniowe - wybrano Wikpol – Sułów; za kwotę 52 000 zł. To ta co prowadziła roboty przy odśnieżaniu ? nacomito napisał/a: Część III – fontanna - wybrano LPI Serwis – Konin; za kwotę 70 000 zł. Fajnie to moze wygladać ... Ale 70 000zł drogi Panie to nie lepiej wydać na chociaż utwardzenie np. 1 kilometrowej drogi w Chorągwicy przez którą jeździ ok. 100 samocodów dziennie albo więcej a mieszka też ok. tylu mieszkańców ? Google tam dojechało ale Nasi ...nie ma szans Prosze bardzo : Tam nizej jest ciekawie zwłaszcza zimą i jak pada deszcz. Sa jeszcze w Gminie takie drogi jak do pola o długości ok. kilometra i tak dużym zaludnieniu czy na wsi to normalka ? Biskupice wiem że sa całe wyasfaltowane chyba... Ale teraz fontanny się bedzie budować, jakieś roboty nawierzchniowe ... nacomito Nadszybie Osiedle: Bulwar Zachodzącego Słońca Pomógł: 6 razyDołączył: 13 Lis 2007Posty: 3812 Wysłany: 13-05-2012, 17:55 Z okazji Zimnych Ogrodników i Zimnej Zośki wyłączona została priorytetowa fontanna "Duma Burmistrza" na pl. Kościuszki. ArturSosin Nadszybie Pomógł: 20 razyDołączył: 11 Lut 2009Posty: 4295 Wysłany: 13-05-2012, 18:50 Spoko, bodaj w przyszla sobote jest Dzien Dobrych Uczynkow to ktos wlaczy sprox Mina Pomógł: 1 razDołączył: 25 Lut 2011Posty: 1256 Wysłany: 13-05-2012, 21:13 nacomito napisał/a: Z okazji Zimnych Ogrodników i Zimnej Zośki wyłączona została priorytetowa fontanna "Duma Burmistrza" na pl. Kościuszki. I tu wlasnie widac ogromny sens budowania w naszym klimacie fontann. Tylu fontann. _________________Unión Europea nos trae por la calle de amargura. European Union brings us down the street of bitterness. nacomito Nadszybie Osiedle: Bulwar Zachodzącego Słońca Pomógł: 6 razyDołączył: 13 Lis 2007Posty: 3812 Wysłany: 26-05-2012, 23:06 Bez przetargu firma Batko przystąpiła do rewitalizacji zapomnianego przez dziesięciolecia klombu w Parku Mickiewicza. Nie dla spacerowiczów, nie dla Wieliczan lecz na pokaz. Takimi kwiatkami Włochom się nie zaimponuje. Plik ściągnięto 48 raz(y)145,87 KB ALEX Sztygar Dołączył: 01 Cze 2011Posty: 66 Wysłany: 27-05-2012, 10:35 nacomito napisał/a: Bez przetargu firma Batko przystąpiła do rewitalizacji zapomnianego przez dziesięciolecia klombu w Parku Mickiewicza. A miała taki obowiązek? Pytam poważnie, bo nie znam ani wartości inwestycji, ani treści ustawy. Mam nadzieję, że ustawodawca nie obliguje do organizowania przetargów na tak małe inwestycje, bo taka biurokratyczna procedura w doskonały sposób parliżowałaby prace jednostek. nacomito napisał/a: nie dla Wieliczan lecz na pokaz A dla kogo?!! Ja osobiście (a jestem Wieliczaninem) cieszę się, że coś się robi w naszej gminie. Z dumą słucham opinii znajomych z Krakowa, przyjeżdżających z dziećmi do Solnego Miasta, że w Wieliczka tak sie zmienia na korzyść Dodam jeszcze, że nie widzę nic złego w tym, że tyle pracy sie wkłada w przygotowanie na przyjazd gości - reprezentacji Włoch oraz innych turystów, którzy za nimi przyjadą. Osobiście, spodziewając sie wizyty, staram się, żeby wypaść jak najlepiej - generalne sprzątanie, specjalny poczęstunek, itp.. Wynika to ze zwykłej gościnności, a nie jak sugeruje tytuł wątku, w którym umieściłeś swojego newsa - "zastaw się, a postaw się". Być może niektórzy to docenią , a owocem będzie ich przyjazd w przyszłości. Może polecą swoim znajomym. Faktem jest, że trawnika (jestem prawie pewien ) nie zabiorą ze sobą i będą się nim również cieszyli w przyszłości (niektórzy) Wieliczanie miki Zawalisko Wiek: 46 Dołączył: 24 Cze 2007Posty: 702Skąd: gm. Wieliczka Wysłany: 27-05-2012, 11:01 Najlepiej krytykować, bo to nic nie kosztuje. A samemu mieć wszystko w nosie. Dobrze że miasto się zmienia, nie myli sie tylko ten co nic nie robi. ArturSosin Nadszybie Pomógł: 20 razyDołączył: 11 Lut 2009Posty: 4295 Wysłany: 27-05-2012, 11:05 ALEX napisał/a: A dla kogo?!! A nie widzisz zwiazku z nagla mobilizacja a goscmi hotelu. Podkreslam, nie gosci Wieliczki a hotelu. I to w sytuacji, gdzie burmistrz na wszelkie propozycje odpowiada, ze nie ma pieniedzy. Ostatnim popisem, o ktorym pisalem jest zrobienie klepiska po dawnych wodociagach, szumnie nazywanego parkingiem. W centrum miasta tumany kurzu, ale nawet na posypanie kamieniem nie ma pieniedzy. Ale mysli sie o kolejnej fontannie w parku. Moze ciebie to nie razi, ale innych tak. ALEX napisał/a: spodziewając sie wizyty, staram się, żeby wypaść jak najlepiej Porownanie byloby dobre, gdybys tygodniami nie jadl, nie pil, nie sprzatal a zrobil to wszystko na przyjazd gosci. O parku wiadomo od dawna, ze zaniedbany. Teraz na gwaltu rety nagle przypomniano sobie o potrzebach mieszkancow. Wolne zarty. Ostatnio zmieniony przez ArturSosin 27-05-2012, 11:14, w całości zmieniany 1 raz ALEX Sztygar Dołączył: 01 Cze 2011Posty: 66 Wysłany: 27-05-2012, 11:13 ArturSosin napisał/a: A nie widzisz zwiazku z nagla mobilizacja a goscmi hotelu. Podkreslam, nie gosci Wieliczki a hotelu. I to w sytuacji, gdzie burmistrz na wszelkie propozycje odpowiada, ze nie ma pieniedzy. Oczywiście, że widzę i jeśli dokładnie doczytasz, co pisałem wyżej zrozumiesz co mam na myśli. Iwestycja w "kwiatki" może zaowocować w przyszłości. Na pozostałe inwestycje przyjdzie jeszcze czas. ArturSosin napisał/a: W centrum miasta tumany kurzu, ale nawet na posypanie kamieniem nie ma pieniedzy. Wczoraj z synem zrobiłem sobie pieszą wycieczkę po centrum Wieliczki i naprawdę nie odczułem tych tumanów kurzu. Widziałem zadbane klomby i alejki wokół centrum. Miałem nadzieję, że ujrzę efekt prac na płycie rynku. Pospacerowałem po pieknym Parku Kingi. Może ja ślepy jestem, albo widzę rzeczy, których naprawdę nie ma.... ArturSosin Nadszybie Pomógł: 20 razyDołączył: 11 Lut 2009Posty: 4295 Wysłany: 27-05-2012, 11:15 ALEX napisał/a: Może ja ślepy jestem Najwidoczniej. Nikt nie twierdzi, ze inwestycje nie byly potrzebne ani, ze nie jest ladniej. Nie przeinaczaj. Wyświetl posty z ostatnich: Wieliczka Strona Główna » Wieliczka » Miasto » Zastaw się, a postaw się Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Template modified by Mich@ł Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 16 Andrzej Kozioł Obyczaje polskie konie z poselstwa Jerzego Ossolińskiego gubią złote podkowy na rzymskim bruku. Dla krakowskich mieszczan jedwab to rzecz zakazana. Król Zygmunt III utrzymuje ogromny dwór, co naśladują magnaci w Rzeczpospolitej. Chociaż minęło nieomal czterysta lat, w zbiorowej polskiej pamięci ciągle tkwi jeszcze wspomnienie wjazdu polskiego poselstwa do Rzymu w roku 1633, kiedy to do końskich kopyt przymocowano - umyślnie niedbale! - podkowy z najprawdziwszego złota. Gapili się Rzymianie na świetny orszak, rzucali na złoto, a po świecie poszedł hyr o niezwykłym polskim bogactwie. Jak pisał prof. Stanisław Grzybowski: - Jerzy Ossoliński ... do swojego orszaku wybrał (...) majętnych młodych magnatów, którzy sami koszta wyjazdu ponosili. Nic dziwnego, że wypadł on imponująco i długo jeszcze w całej Europie krążyły wieści o koniach sarmackich gubią-cych na rzymskim bruku złote podkowy. Mówiąc najprościej i najkrócej - zastaw się, ale postaw się... Historia jest ciągłą walką postu z karnawałem. Z jednej strony zawsze chcieliśmy mieć jak najwięcej, nie bacząc na dookolną biedę, z drugiej - walczyliśmy, przynajmniej niektórzy z nas, ze zbytkiem. Walczono zaś w dwojaki sposób, albo wprowadzając ograniczenia prawne, albo odwołując się do zdrowego rozsądku i sumienia utracjuszy. W Krakowie zbytek ograniczano od dawna. Już w 1336 roku miejskie władze określały dokładnie, jakie stroje powinni nosić krakowscy mieszczanie i jakie wydawać uczty. Kilkadziesiąt lat później w miejskim wilkierzu można przeczytać: Ktokolwiek wesele wyprawić zamierza, i dla siebie jako i dla przyjaciół nowe ubrania sprawić chce; takowe sprawienie ubioru może być tylko dla czterech mężczyzn i tyluż kobiet. Zżymał się Mikołaj Rej na kosztowne pojazdy, na jadło przedziwne. Zżymał się też na ubiory modne Mało tego, bo na wesele można było zaprosić tylko osiem osób ze strony nowożeńca i osiem ze strony narzeczonej. W rzeczywistości mogło ich być więcej, ponieważ ośmioosobowy limit nie obejmował żon zaproszonych, ich dzieci oraz domowników i przybyszów spoza miasta. Przez osiem dni poprzedzających ślub i osiem po ślubie nie wolno było wyprawiać biesiad, a więc żadnych kawalerskich wieczorów, żadnych poprawin... I tego mało, bowiem do stołu można było zasiąść tylko raz, a na stół podać nie więcej niż pięć potraw. Po odejściu od stołu można było prosić do tańca panny i mężatki, pod jednym wszakże warunkiem - że będzie do niego przygrywało tylko czterech muzykantów. W wilkierzu jest jeszcze mowa o jedwabiu (zakazanym), o jedwabnych czepcach (zakazanych), srebrnych i złotych pasamonach (oczywiście także zakazanych) i innych zbytkach. Walka z skłonnościami do bogatych ubiorów i wykwintnych uczt, budzących zazdrość urodzonych (czy nie dość łykom, że mogą chodzić przy szabli, jak szlachta?) trwała bardzo długo i nigdy nie została do końca wygrana, bowiem krakowscy mieszczanie pozwalali sobie na kosztowne zakupy. A sami panowie bracia? A magnaci, nie bez powodu zwani karmazynami? To zupełnie inna historia. Zżymał się pan Mikołaj Rej na kosztowne pojazdy, na jadło przedziwne. Zżymał się też na ubiory modne, drwiąc z nich bezlitośnie: Ja wierzę, by kto, pozłociwszy, rogi na łeb włożył, tedy nie wiem, by nie powiedzieli, iż to tak czyście, by się jedno co pojawiło, czegochmy wczoraj nie widzieli. A co na to „czyście” wynidzie, to już tam mieszek niech responduje. Trzeba wyjaśnić, iż „czyście” to pięknie, a „respondujący mieszek” - to martwiąca się kieszeń... Kpił pan Mikołaj z bogatych czuch (cuch, jak powiedzieliby górale, którzy do dzisiaj zachowali te peleryny, skracając je sporo), kpił z falsaruchów, stradyjotek z dziwnymi kołnierzami, czyli z kurtek. Z sajanów (też kurtek), obercu-chów (płaszczy), z dziwnych pontalików (klamer lub sprzączek), pstrych bieretków (no, nareszcie zrozumiało słowo, beret), z forbo-tów czyli koronek, z teperelli - jak w XVI wieku zwano krezy. I tak dalej, i tak dalej... Marcin Kromer, mniej więcej współczesny Rejowi, też zauważał odzieżowy zbytek: Coraz większy zbytek zaznacza się także w sposobie ubierania się oraz w ilości i rozmaitości strojów, a także w ich cenie. I nie tylko przyjął się zwyczaj ozdabiania odzieży zagranicznymi tkaninami i skórami egzotycznych zwierząt, ale i przywdziewanie na siebie szat jedwabnych i purpury, strojenia się w srebro, złoto, perły i drogie kamienie... I dodaje Kromer, że w ten sposób stroją się nie tylko najbogatsi, ale także małpujący ich mniej zamożni panowie bracia. Jedwabie i purpura, skóry egzotycznych zwierząt i drogie kamienie, a pod spodem? Oddajmy głos Kajetanowi Koźmianowi, który, opisał wesołe zabawy szlachty pod koniec XVIII stulecia: Michał Granowski, sekretarz wielki koronny (...) dobrze już cięty, począł wykrzykiwać: „Ja Amerykanin! Kto mnie kocha, to samo robi, co ja” - i z kielichem w ręku wyszedł półnago na ulicę, z koszulą zawiązaną u pasa. Gdy przyjacielem przystojnie ubrani i schludnie noszący się, zaczęli na to hasło zrzucać z siebie ubiory, poczęła się dezercja tych wszystkich, szczególnie uboższej szlachty, którzy poczuwali się do nieporządku i niechlujstwa, pod długą polską suknią ukrytego, ale hajducy i lokaje na rozkaz pana chwytali uciekających, obnażali, a sami współbiesiadnicy służącym pomagali. (...)Co za widok osobliwszy i gorszący! Do 80 osób na pół nagich, wielu potrząsających brudnymi łachmanami... Tak było w Lublinie, tak bywało zapewne w całej Polsce... Przykład, jak zawsze, szedł z góry. Szaraczkowy szlachetka naśladował bogatego szlachcica, bogaty magnata, magnat króla. A król, w tym przypadku Zygmunt III, otaczał się niezłym splendorem. Oprócz dworskich dygnitarzy, otaczali go liczni dworzanie. Szesnastu służących na „sześć koni”, czyli posiadających własną stajnię i gromadę własnych służących. Siedmiu „na cztery konie”, czech „na dwa konie”. Królewskie łoże ścieliło czterech służących, pętało się po dworze siedemnaście pacholąt i pięćdziesięciu pokojowych. A w dokumentach figuruje jeszcze tajemniczy „Paweł do kubka”, figuruje „przełożony nad chłopiętami” i wielu Polaków oraz - sądząc po nazwiskach - cudzoziemców, którzy nie mieli żadnych obowiązków, ale byli opłacani z królewskiej szkatuły. Czerpał z niej także słynny ksiądz Skarga, otrzymując na tydzień pięć złotych strawnego, siedem złotych „na wino, chleb i piwo”, cztery złote na siano i dwieście złotych zasług. Rejestr królewskich dworzan i sług można by ciągnąć jeszcze bardzo długo. Od doktorów i kapelanów, poprzez muzykantów (ponad trzydziestu), stolników, woźniców (czterdziestu), aż po „Ma-tiasza od szorów”. A ponieważ - jak się rzekło - przykład szedł z góry, władcę naśladowali co możniejsi poddani. Dziwili się temu obcy. Aleksander Gwagnin pisał: Dworzan i sług taką wielkość mają Sarmatowie, żeby kto nieświadomy rzekł, iż ich nigdy wyżywić nie mogą. (...) Każdy sługa ma kilka sług, a słudzy mają swoje chłopięta, chłopięta zaś mają swych chłopiąt. Dziwowali się obcy, a Polsce także szydzono z licznych dworów, z wielkopańskich zadęć, na przykład tak pisał Opaliński: A cóż ci po tych sługach, co po pachołkach?Chcesz, aby tylko jedenna drugiego patrzał?Usługi mniej, im więcej takich posługaczów.(...)Zgoła tylko jeść a pić. Nie omieszkać pewnieGdy zatrąbią na obiad, bieży jako ogarDo psiarnie... Tyle o przepychu w strojach i o dworskiej obfitości, a za tydzień zapraszam do stołu, na którym będzie więcej dań, niż pozwalał średniowieczny krakowski wilkierz. ima Maj to okres pierwszych komunii. Dla jednych będzie to z pewnością czas duchowego przeżycia, dla innych wielkie wyzwanie, związane z przygotowaniem czegoś na kształt weseliska: no bo sukienka, czy garnitur dla dzieciaka musi swoje kosztować, my też musimy się pokazać. Do tego po kościele trzeba zaprosić gości na imprezę i to najlepiej organizowaną w dobrym lokalu. Słyszałam, że hotelowe, te gwiazdkowe, są na topie. Taką imprezę trzeba zrobić na 30 - 40 osób co najmniej. To oczywiście trochę przerysowany obraz, ale chyba coraz częściej właśnie tak wygląda to nasze świętowanie. Pozostało jeszcze 90% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

zastaw się a postaw się